Sprawa ucichła już w plotkarskich magazynach. I właśnie teraz, po paru miesiącach od rozstania z mężem Dorota przyznaje, że popełniła błąd. Żyła za szybko, zachłysnęła się sukcesem. Poświęciła rodzinę dla kariery. Zyskała wiele jako prezenterka, straciła w życiu prywatnym.
Wschodząca gwiazda
Jeszcze parę lat temu Dorota Gardias była tylko jedną z wielu pogodynek. Prowadziła prognozy pogody w TVN Meteo. Kolorowe pisma nie poświęcały jej uwagi, nie była topową gwiazdą stacji telewizyjnej. Jednak Doti postanowiła zawalczyć o większą sławę. Atak rozpoczęła od występu w „Tańcu z Gwiazdami”. Pokazała tam, że ma wiele talentów i potrafi ciężko pracować na sukces. Wygrała ten program i sportowy samochód. Publiczność polubiła ja, a stacja TVN dała jej program do poprowadzenia. Od tej pory były kolejne propozycje pracy, zdjęcia na okładkach magazynów i sława celebrytki. W krótkim czasie zyskała tysiące fanów i olbrzymią sławę.
Dramat celebrytki
Gdzieś tam w tle zaczął rozgrywać się dramat. Dorota coraz mniej czasu poświęcała mężowi Konradowi. Poza tym ona pracował w Łodzi, a ona w stolicy. Rozłąka zrobiła swoje. Oddalili się od siebie. Kilka miesięcy temu rozwiedli się. Dzisiaj Dorota Gardias mówi, że popełniła błąd, zbyt ciężko pracowała. Ustawiała swój grafik od szóstej rano do północy. Ciągłe spotkania, występy przed kamerami i brak czasu na prywatne życie doprowadziły do tego wszystkiego.
Jednak Dorota Gardias żyje dalej, rozwija swoja karierę pamiętając jednak czego nauczyła ją ta lekcja. Drugi raz nie popełni takiego błędu.